Kuba

Kuba urodził się 03.08.1996 roku w Warszawie-to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu (pierwsze dziecko, duże i zdrowe- czego może więcej chcieć matka?) Za kilka miesięcy pojawiła się skaza białkowa, a po kilu latach alergia na różne rzeczy i astma oskrzelowa, która objawiała się suchym, męczącym kaszlem.SONY DSCKuba był zawsze pogodny, uśmiechnięty, jako dziecko zadawał bardzo dużo pytań i szybko się wszystkiego uczył-dla niego nie było rzeczy niemożliwych.
Już jako małe dziecko zaczął interesować się wędkarstwem (chodził z kijem, na którym miał dowiązany sznurek lub żyłkę i moczył w kałuży, udając, że łowi rybki). Ta pasja z wiekiem zaczęła się coraz bardziej rozwijać i zostały zakupione pierwsze wędki i kołowrotki, zaczął brać udział w zawodach wędkarskich. Kuba3Oprócz tego uwielbiał biologię, chemię, astronomię, kolekcjonował minerały, jeździł z nami na” Giełdy skał i minerałów”, na których zawsze musiał zakupić jakieś okazy.
W 2009 roku -w maju Kuba zachorował na najgorszą chorobę naszej cywilizacji, jaką jest nowotwór. Musiał nabrać dużo siły i zmierzyć się z tym nieproszonym gościem przez ponad trzy lata. Nigdy nie pytał, dlaczego to on, przyjął ten krzyż na swe barki i niósł go bardzo dzielnie, znosząc po drodze wiele bólu i cierpienia, przeszedł sześć poważnych i bolesnych operacji, radioterapię, silne i agresywne chemie. Był bardzo głębokiej wiary, dużo czasu spędzał na modlitwie, był bardzo dobrym uczniem, chłonął tyle wiedzy, jakby przeczuwał, że zostało Mu niewiele czasu. Przez trzy lata Gimnazjum za bardzo dobre wyniki w nauce otrzymywał stypendium, które przeznaczał na sprzęt wędkarski.
Kuba2Pod koniec choroby musiał podejmować tak dojrzałe decyzje, że nie jeden dorosły, by nie wiedział co z tym ma zrobić? Jedną z nich była opieka Hospicjum, o którym potocznie się mówi, że Ci co tam trafiają już z choroby nie wychodzą- Kubę też to przeraziło. Po rozmowie ze mną i z Lekarzem z Hospicjum, a potem z Księdzem Kuba zaczął się przekonywać do tego typu pomocy. Pamiętam pierwsze spotkanie z lekarzem i pielęgniarką i trudne dla Nas i dla Nich informacje, które musieli nam przekazać w razie, gdyby Kubie się nie udało. Stan Kuby z dnia na dzień się pogarszał ,choroba rozprzestrzeniała się po płucach w piorunującym tempie, a oddech stawał się coraz płytszy i cięższy i ból nie do zniesienia. Gdyby nie pomoc Hospicjum” Promyczek” z Otwocka byłoby nam o wiele ciężej przez to wszystko przejść. To oni przez swoją profesjonalną pomoc i oddanie ulżyli Kubie w cierpieniu, a nam pomogli przejść przez najgorsze chwile naszego życia- jakim jest odejście kochanego Syna i Jego rodzeństwu brata.OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kuba przeżył 16 lat-zmarł 30 września 2012r.-pozostawiając po sobie mnóstwo wspaniałych wspomnień i głęboki hart ducha, że nie wolno się poddawać, trzeba wierzyć i walczyć do końca.
Kubusiu-nigdy Cię nie zapomnimy, pozostaniesz w naszych myślach i sercach na zawsze-Rodzice-Katarzyna i Piotr Kaczmarek oraz brat Bartek i siostra Julia.