Antosia

Antosia urodziła się 5 stycznia 2018 roku i nic nie wskazywało na to , że będzie chorym dzieckiem. W pierwszej dobie życia wykryto i naszej córeczki bradykardię, zaburzenia rytmu serca, brak odruchu ssania oraz obniżone napięcie mięśniowe. W drugiej dobie życia Antosie przeniesiono na Oddział Patologii Noworodka w Sokołowie Podlaskim w celu dalszej diagnostyki. Po konsultacji z Oddziałem Kardiologii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie stwierdzono wydłużony współczynnik Qtc.

W czwartej dobie życia przewieziono Tosie karetką do Czd na Odział Kardiologii, gdzie po dłuższej diagnostyce wykryto Wrodzony Zespół Wydłużonego Qt, bradykardię, obniżoną kurczliwość lewej komory serca, zapalenie mięśnia sercowego oraz udar mózgu. Po trzech dniach pobytu na Oddziale trafiła na Odział Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka z powodu martwiczego zapalenia jelit.

Po dwutygodniowym pobycie na Intensywnej Terapii ,gdzie była karmiona pozajelitowo przeniesiono ją na Oddział Kardiologii, gdzie przez dwa i pół miesiąca była leczona farmakologicznie. 20 marca szczęśliwi w końcu wróciliśmy do domu. W dniu 9 maja 2018 roku umówieni na kontrolną wizytę zjawiliśmy się w CZD .

Następnego dnia około godziny 10 serduszko naszej Antosi przestało bić i przez kilka sekund trwała walka o jej życie, udało się , jednak nasza córeczka została zakwalifikowana do wszczepienia stymulatora serca i nasz koszmar zaczął się od nowa. Przez tydzień dostawał a dożylne leki ,które utrzymały ją przy życiu. 16 maja nadszedł dzień zabiegu, gdzie został wszczepiony nasierdziowy, jednojamowy układ stymulujący serca bez żadnych powikłań. Po trzech dniach pobytu na OIOM trafiła na Kardiologię, gdzie po badaniach okazało się ze kurczliwość lewej komory pogorszyła się. Po konsultacji z neurologiem i po badaniu EEG, stwierdzono , że Antosia ma padaczkę – włączono leki.

11 czerwca wyszliśmy do domu, pełni nadziei że wszystko będzie dobrze, niestety nasze szczęście nie trwało zbyt długo. 17 lipca po podaniu porannych leków Antosia stała się lejąca, blada oraz sina. Jadąc karetką mieliśmy najgorsze myśli. W CZD po badaniach okazało się że gmto był bardzo silny napad padaczkowy, międzyczasie słabiej zaczęła jeść, wymiotowała, co oznaczało że ma refluks, więc kolejny miesiąc spędziliśmy w szpitalu, po czym wyszliśmy do domu.

2 października zmierzaliśmy do CZD w strach na kolejną wizytę kontrolną. Niestety nasze obawy okazały się słuszne, w badaniach echo stwierdzono słabszą kurczliwość lewej komory, która wcześniej i tak była słabsza. Z uwagi na wyczerpane możliwości leczenia zlecono dalszą opiekę hospicjum domowego ostatecznie zdiagnozowano kardiomiopatię rozstrzeniową. Antosia ma w tej chwili rok i 3 miesiące nie siedzi, nie unosi głowy, nie ma z nią żadnego kontaktu wzrokowego. Codzienna rehabilitacja jest szansa dla Antosi na poprawę stanu zdrowia oraz jakiekolwiek funkcjonowanie i rozwój.